Na początku było marzenie. Potem urealniająca je nieco intuicja. W końcu przekonanie, że na wpasowanie się w struktury cywilizowanego społeczeństwa mam jeszcze czas. Że gdzieś, poza tym co typowe, przewidywalne, opłacalne, czeka na mnie to, co wyjątkowe, niepowtarzalne i naprawdę cenne.
11 października 2005, godz.16.26 - przychodzi sms od Ani.
Treść spodziewana, niemniej jednak ekscytująca i radująca serce: NO TO MAMY BILETY!!!
Wcześniej…
Stany, Stany... fajowa jazda?
Decyzję o początkowym kierunku podróży podjęłyśmy z Anią na wiele miesięcy przed jej rozpoczęciem. Naszą przygodę zaczniemy w Meksyku. A potem ruszymy dalej, w głąb Ameryki Łacińskiej. W kwestii potencjalnych odwiedzin u wujka Sama od początku opinie miałyśmy zgodne - nie będziemy się pchać gdzieś, gdzie nas nie chcą. Trzeba się szanować. Przewędrujemy Stany, jak USA zniesie wizy dla Polaków. A tymczasem: Bye, bye, gringos! Przekonanie o słuszności tego rozstrzygnięcia rosło w nas potem wprost proporcjonalnie do niechęci, jaką budziła amerykańska biurokracja. Sięgnęło zenitu, kiedy półtora miesiąca przed planowaną datą wyjazdu postanowiłyśmy wreszcie kupić bilety, a uprzejma pani z Campusa stwierdziła, że tanie opcje przelotu z Warszawy do Meksyku są dla nas niedostępne, bo... lot jest z przesiadką w Chicago. A tam potrzebne są wizy, nawet jeśli nie mamy zamiaru opuszczać lotniska! Paranoja! Niestety, nasza opinia w tym temacie nikogo nie interesowała. Trzeba było szukać wariantu bez lądowania w USA. Przy powziętym założeniu, że lot ma nas kosztować nie więcej niż 2000 zł. za osobę, wcale nie było to proste zadanie! Przez moment zanosiło się na start z Madrytu z liniami Airmadrid (405e plus opłata 12e. za e-ticket). Perspektywa zahaczenia o Hiszpanię nie najgorsza, jednak trudna do zrealizowania, tak żeby trasę Warszawa – Madryt przebyć szybko i tanio. Ostatecznie zdecydowałyśmy się więc na usługi Iberii, z opcją startu w Berlinie. Początkowo szykowałyśmy się na wylot 18 listopada. Przez długi czas, na stronie internetowej Iberii, wyceniany on był na 462e. Jednak w dniu, w którym przystąpiłyśmy do zakupu biletów, cena ta skoczyła na prawie 2000 euro! Pewnie za często wklepywałyśmy datę do wyszukiwarki, stwarzając pozory ogromnego zainteresowania przelotem w tym dniu. Na szczęście wystarczyło wybrać inną datę podróży i za 470e. od łebka stałyśmy się szczęśliwymi posiadaczkami naszych biletów do raju. Podniebną podróż rozpoczniemy 15 listopada o 19.25. Do Niemiec, prawdopodobnie, za ok.100 zł dowiezie nas pociąg Eurocity, odjeżdżający z dworca Warszawa Wschodnia o 7.10 rano. O ewentualnej zmianie planu poinformujemy. Vamos…